31 sierpnia 2010

o blogowaniu kilka słów czyli Blog Day

...

po raz pierwszy świętuję z powodu przynależności do blogującej społeczności
niełatwo sobie wyobrazić, że jeszcze rok temu nie wiedziałam co to znaczy: blogować
ponad 5 lat temu zajrzałam do jednego bloga wskazanego przez kolegę i nie wracałam, bo nie 'złapałam bakcyla'

za miesiąc minie rok kiedy napisałam pierwszego posta
na moją prośbę kolega z pracy szukał najlepszej i najprostszej formuły na blogowanie i wskazał uniwersalnego googlowego bloggera - naumiałam się i już wiem, że to był znakomity wybór!

przez miniony czas wpadłam na wiele blogów i zatrzymałam na dłużej te, które mnie zafascynowały, zaintrygowały, z różnych powodów, a każdy z nich na swój sposób opowiada cząstkę mnie samej,

wszystkie tworzą moje blogowisko w lewej kolumnie

wydarzyło się wiele z powodu blogowania

najciekawszym efektem jest przyjaźń z Agnieszką, znajomość rozpoczęta dzięki blogowaniu i mojego zamiłowania do eksperymentowania w kuchni: Taste of Passion
2 tygodnie temu poznałyśmy się i nie mogłyśmy się nagadać, to jest Coś ze świata cudów!!!
ta sama subtelna energia towarzyszy mi, kiedy odwiedzam bloga Magdaleny; notabene to był pierwszy blog, przy którym poczułam niezwykłe dreszcze, wewnętrzną świetlistość, moment, kiedy dusza się uśmiecha; pierwszy blog, który odwiedzam systematycznie, bo zatrzymał się w nim czas :)
aura nieuchwytnej magii przyciąga mnie do poezji Kay w Loud Silence, poezji, którą bardziej czuję niż rozumiem; magnetyzująca ...

uwielbiam Zeszydło, gdzie smaki mojego macierzyństwa - najcudowniejszej przygody życia, znajdują swoje odzwierciedlenie i potwierdzenie, jakbym nawiązała niewerbalny kontakt z kimś kto czuje tak samo :)

zainspirowałam Green Time, dzięki któremu jestem na bieżąco z życiem przeżywanym bardzo inaczej i podanym inaczej, a także życiem społecznym nie tylko naszego pięknego miasta podanym w lekkiej i zdystansowanej formie, gdzie zawsze można się uśmiechnąć - lubię Kasi niespożytą energię życiową i dystans dziennikarski, ba, nadal lubimy się spotykać i uprawiać gadulec zwany między czarownicami: miotłowaniem :)

w kilku blogach podziwiam silę, determinację piszących, poszukujących, odnajdujących swoje miejsca, pasje, gdzie drzemie ogromna siła życiowa i kwitnie radość: Asia, Tomek, Zuzamoll , Bri , Virginia , rina-katrina

są blogi tętniące życiem rodzinnym, pasją tworzenia, blogi, w których klimat przypomina mi czas sprzed lat, i gdybym znała sztukę blogowania 20, 15, 10 lat temu pisałabym Green Canoe , świat na kolorowo, utkane z marzeń, kawałek siebie

blogi w języku Szekspira i Boccaccio to sposób na kontakt z językiem ... właśnie!

i są jeszcze blogi tajemnicze, symboliczne, w których drzemie to, co nieuchwytne, niejednoznaczne, coś, co sprawia mi dziką przyjemność obcowania z niedookreślonym, nienazwanym: Amelia w open your eyes, LarryG z listami o i do Miłości, WarmSunshine w perfect line, Elizabetta - libby z tajemniczym ogrodem splątanym ze słów: Il Giardino Segreto

a poza tym lubię ładne fotografie, pokochałam piękno Norwegii, uwielbiam podróże, czasem z przyjemnością podglądam symboliczne fotografie i komentarze w Zapiskach, od urodzenia mam psychologizujące ciągotki i z ciekawością podczytuję, Joannę i jej interesujące, w prostocie formy realizowane Poza Schematy, Marcina z jego śmiałymi poszukiwaniami na Psychika.net, podglądam sposoby na dekorację wnętrz na Lawendowej Alei, gdzie pachnie lawendą, inspirują kolory, a smaczki przemiany kuszą niezmiennie, bywam z tego samego powodu u Yah-Gee z polską skrzynką pocztową i niezwykłą wyobraźnią, uważnie zaczytuję teksty budowania własnego biznesu u Rentiera

w Kuchni festiwal przepisów, gdzie Taste of Passion i Moje Wypieki przeplatają się z Kuchnią Pięciu Przemian i z kuchnią włoską po polsku na Apparecchiamo

a na koniec sentymentalne powroty do ukochanej muzy; pierwej osoby, której wrażliwość i najlepszy rocznik uzasadniają śledzenie bloga Pawła Kostrzewy, po wtóre zaglądam też do radiowego kolegi ze Studenckiego Radia Żak: Marka Niedźwieckiego, który smoothuje i chilloutuje, tak jak lubię, i przywozi piękne fotografie z Australii

w nich wszystkich przyciągają mnie do siebie pokrewne dusze

wszystkim kochanym duszyczkom, które spotkałam i które spotkam, dziękuję za wymianę energii na wirtualnych łączach...

i jeszcze szczególne podziękowania dla Piotra z Melbourne, za pierwszą iskrę, która mnie zainspirowała do poszukiwania swojego miejsca na blogowisku, i za wspólny czas w wirtualnym świecie;
dziękuję Wojtkowi za życzliwość i pomoc techniczną, czytelnikom, przyjaciołom, znajomym, za dopełnianie swoją obecnością sensu procesu pisania i dodawanie znaczeń mojej twórczości serfującej na fali kapryśnej codzienności;
sobie za odwagę szukania własnej formuły :)

uwijanie wirtualnego gniazdka trwa, nieustannie dookreślam siebie w nieugruntowanym, labilnym świecie zbudowanym z ułamków ciekawości czytelnika i pasji piszącego

dzieje się ciekawie, acz niezmiennie preferuję żywy kontakt i żywą rozmowę; uwielbiam wsłuchać się w głos, patrzeć w oczy, czuć ciepło, pasję, różnorodne emocje, dotyk - intensywnie przepływającą energię na wyciągnięcie ręki

:)))

miłego wieczora, spokojnej nocy!

wczoraj...

...

zasnęłam błogim snem szczęśliwej kobiety, co wygląda na 30stkę...
i nawet lustro od czasu do czasu prawi takie komplementy, co bardzo mi pochlebia i idealnie wpisuje w samopoczucie;


minął poniedziałek, nowy dzień tygodnia i ostatni dzień będący zarazem pierwszym dniem kolejnego rozdziału życia
tak sobie pomyślałam, ze to połowinki
to możliwe!?! to możliwe...

jaki plan na druga połowę życia?
wypełniony światłem słońca i miłością

z wczoraj i przedwczoraj zapamiętam:
życzenia, dużo radości, w firmie, w domku, telefony, emalie, kartki z życzeniami, uściski
ciepły dzień wypełniony życzliwością, uśmiechem, lekkością

w domowym zaciszu zaczęłam świętować w niedzielę w towarzystwie niezwykłej rodzinki mojej siostry
rodzinny klimat i czekoladowy tort
impreza firmowa to chlebek, smalcuszek i ogóreczki własnej roboty oraz kurczakowe skrzydełka na miodzie
na podsumowanie usłyszałam: mój żołądek przeżył 3krotny orgazm
:)
a wieczorem miotłowanie w towarzystwie czarownicy Kachny

fajnie było :)))

rzeczowe prezenty?
ku zaspokojeniu ciekawości i ku pamięci lista tego, co uzbierałam:
- pudełko czekoladek z cyklu choco-telegram z www.chocolissimo, z bilecikiem od... bardzo słodkie zaskoczenie, które otwierałam drżącymi z emocji łapkami
- Jill Sander z Pink Blush (spełnione marzenie pachnie bosssko i fiołkowo z nutką ambry!!!) ozdobiona czarną maleńką filiżanką do espresso
- ręcznie wykonana laurka ozdobiona banknotem (czułam się rozkosznie, jak... komunijna dziewczynka)
- likier kawowy, książka, beczułka na wino
- kobiece cacuszko o pojemności 4 Gb

więcej nie pamiętam... i zmykam rozwijać nowy, ciekawie zapowiadający się dzień pt: wtorek

buziaki

30 sierpnia 2010

czterdzieści i cztery

...

dzień dobry!


odkąd pamiętam przyciąga mnie cyfra 44
czuję drzemiący w niej magiczny potencjał o mocy wulkanu
:)
a dziś mam się szczególnie magicznie, bo właśnie dziś wczesnym rankiem minęło 44 lata od dnia narodzin,
błogosławiony dzień wtorek 30.08.1966
i dzieje się zakręcone, przedziwne życie, pełne wyzwań, niespodzianek i niepsodzianek, różnych darów losu, a że jestem dzieckiem szczęścia, to mam się dobrze;
owszem, bywają sytuacje z bajki o strachach z krainy błędów i cieni... bywają, a czasem kaskadami zasypują, wiem też, że przychodzą, by uczyć: stąpania na swoich dwóch łapkach i latania wysoko i wyżej, że odsłaniają to, co najlepsze i wzmacniają wewnętrzny uśmiech;

za wszystkie minuty, godziny, miesiące, lata, i za wszystkie spotkania - dziękuję

cdn.

26 sierpnia 2010

notatka poranna

...

ciasto drożdżowe na muffiny z truskawkami rośnie, kruszonka też gotowa

zakwas na chlebek, który będzie pachniał wieczorem, dokarmiony

pranie wstawione

jeszcze joga w ogrodzie, 15minutowa randka wdzięczności z marzeniami, prasowanie sukienki, kremowanie pyszczka, zrobienie oka i zapach Gucci Rush 2



dzień otworzyło słońce przed 6stą, wynurzyło się na kilka chwil, a potem przyszły chmury, północny wiatr robi zimna robotę... brrr...
dojrzewa gorąca herbata ziołowa, miód rzepakowy pachnie,

włączam wewnętrzny uśmiech

zaczyna się nowy dzień...


25 sierpnia 2010

marzenia się spełniają

.


Tak! Tak! Tak!... nic dodać nic ująć, dokładnie tak: marzenia się spełniają, a pierwsze doświadczenie wykładowcy już za mną.
Wczoraj po południu telefon od Reni: Dorotko, możesz jutro poprowadzić wykład, dasz radę? Dwu-sekundowa burza mózgów - z przyjemnością - odrzekłam.
I puściłam temat w eter. Od rana w przelotnych chwilach zatrzymania punktowałam najważniejsze elementy, niejako węzły całości, której ramy przygotowałam 3 tygodnie temu. Po 18tej dziewięć par oczekujących narodzin dziecka: kilka Wag, przewaga Skorpionów i jeden Strzelec w drodze na ten świat. Klimat niesamowity, energia na wysokich poziomach wibrowała mocno, a mój głos... hmmm... niepewność schowała się w kąciku i popłynęłam intuicyjnie, energetycznie, przekonująco, i, dodam w tajemnicy, nieco chaotycznie. Przekazałam to, co najważniejsze. Medytacja wdzięczności, medytacja miłości, to punkty kulminacyjne, w czym uwielbiam się zanurzyć.
Teraz już wiem, na pewno, jak chcę, żeby było następnym razem. Teraz już wiem, na pewno, że takie działanie jest częścią mnie. Oto proces wzrastania i dobrze mi z tym. Bardzo. Niech się dzieje!

24 sierpnia 2010

tempo ślimaka albo go nie ma


net muli się, ślimaczy, i raczej go nie ma
sjesta w świecie wirtualnym po szalonej nocy z niedzieli na poniedziałek
to była wichura!!! to była dopiero burza!!! drzewa z korzeniami można spotkać w całym mieście
nasze brzozy gięły się do samej ziemi, prąd poszedł na długie wagary

a dziś cicho
słoneczne popołudnie, trawa do skoszenia
ciepło, przyjemnie

22 sierpnia 2010

eksperyment

.


Od dziś przez kolejne cztery dni: sok z brzozy (3 litrowy słój świeżutkiego stoi już w lodówce), świeżutki sok z marchewki - z braku sokowirówki będzie jednodniowy z selerem, sok jabłkowy 100% bez cukru, letnia woda z miodem, herbaty ziołowe: oczyszczająca krew i krzemionkowa oraz energetyzująca Yerba Mate, by funkcjonować i fizycznie i społecznie. Czwartek przejściowy z muffinami, z warzywami na parze, a w piątek wracam do rytmu zwyczajnie jedzących wszystko, co ulubione.
Eksperyment z oczyszczaniem zestawu rurek wewnątrz ciała, znajomy, doświadczony, skuteczny i bardzo pożądany.

21 sierpnia 2010

noc w pełni

...

ilekroć patrzę na nocne niebo próbuję sobie je wyobrazić w odwrotnym położeniu na półkuli południowej
a czasem wybieram się na księżyc i z jego perspektywy patrzę na oświetloną ziemię

zmieniam miejsca, bo chcę zrozumieć, a przynajmniej wiedzieć

podjęłam decyzję
niełatwą, choć przyszła do mnie zwyczajnie, tak jak słońce wschodzi i zachodzi
jakby przyszedł na nią czas
nie chciałam jej, lecz poczułam, że jest ważniejsza niż mój lęk przed samotnością, odrzuceniem, a nade wszytko lęk przed popełnieniem błędu

podjęłam ryzykowną decyzję,
niewiele wiem, poza tym, że zawsze przychodzi najlepszy czas na właściwe rozwiązania, na najlepsze slowa;
nie mam juz nawet złudzeń, eechhh!!!
jestem spokojniejsza, nie oczekuję i nie domagam się;
pamiętam kim jestem i czego pragnę, i to są podstawowe atrybuty, by robić swoje i marzyć, wbrew przeciwnościom i dla siebie sobie - marzyć

ksieżyc czasem jest taki inny, jak zaczarowany specjalnie na okazję
kiedy patrzę nań czuję w sobie moc przenikania i wnikania w najgłębsze pokłady istnienia i swoistej ulgi zarazem

noc w Pełni zapowiada kaskadę snów, wiec zmykam

sahasrara

.


Wokół stołu mieszają się zapachy pyszności przygotowane przez każdą z uczestniczek warsztatów: "Poczucie własnej wartości jako kapitał zawodowy mieszkańców gminy Sulechów".
Krysia, Bożena, Angela (Ania), Stasia, Ula, Bożena, Eliza, Ania, Tereska, Renia, Dorina, Ewa, Agnieszka, Iwona, Paula, Magda, Lucyna, Joasia, Kalina... i jeszcze Ela, Łucja, Ela, Jola, Joasia, Honorata, Dorota,
czyli Sulechowski Sabat Czarownic.
Pełna satysfakcja i poczucie wdzięczności za spotkania, doświadczenia, przemiany, życzliwość, zaufanie, radość.

wieści z Australii

.



Zajafka książki "The Power" Rhondy Byrne aktywuje energię, która stawia na nogi i dodaje skrzydeł, przypomina o pięknym świecie, i o mocy, jaką mamy w sobie. Lubię zanurzyć się w klimacie 1 minuty i 32 sekund, tak samo jak lubię gorącą herbatę z miodem w chłodny wieczór.

20 sierpnia 2010

są jeszcze?

.


Oto fragment obrazu ze snu ostatniej nocy przerywanej zamówieniem taksówki dla Oskara i buziakiem na drogę dla Kai.
Miejsce z dzieciństwa: zielone pastwiska w śnie stały się morzem. Stałam na trawiastym brzegu, a woda falowała w rytm: przypływ-odpływ. Tu i ówdzie wysepki kamieniste, o które rozbijały się fale białymi grzywami, delikatnie, raz po raz. Kolor wody głęboki, prawie granatowy, a w oddali, kąpały się w zachodzącym słońcu ledwie widoczne jasne domki osiedla powstającego w załamaniu linii brzegowej, miejscu, dokąd chadzaliśmy na sianokosy. Czułam się fantastycznie, spokojnie i swojsko, w towarzystwie przyjaznej nauczycielki z internatu na wzór i podobieństwo Agnieszki, a klimat składał się ze wszystkiego, co lubiłam i lubię: nieskończona przestrzeń aż po horyzont, otulające światło i cisza, uspokajający szum fal, ciepło popołudniowego słońca, kolor nieba i wody, a czas z dzieciństwa zmieszał się z czasem szkoły średniej i z teraźniejszością. Ulga i radość, bezpieczeństwo i ciekawość, plus szczypta niepokoju.
...
Po przebudzeniu dzień popłynął inaczej niż zwykle. Trochę później w pracy. Za biurkiem usiadłam po długiej, pachnącej bzami, kąpieli, poczęstowałam chłopaków Brioszkami, które zostały wymiecione z mlaskaniem i z zapytaniem: są jeszcze? Przyjemne niespieszne zapracowanie.
Na deser kilkukilometrowa spacerologia stosowana w promieniach słońca o zapachu wczesnej jesieni, a w nagrodę magiczny wieczór z dojrzewającą kulą księżyca.

19 sierpnia 2010

pachnący wieczór

.


W domku pachnie smakowicie. Chlebek żytnio-orkiszowy upieczony, muffiny rosną jak na drożdżach... a młodzież spakowana. Pierwszy pociąg do Warszawy zabiera Oskara, w dwie godziny potem Kaja śmiga do Krakowa. Klimat swobodny. Zasypiam na stojąco, muza się snuje, zaglądam do piekarnika, od słowa do słowa z Oskarem płynie wieczorno-nocny czas. Chwile przyjemne i cenne.
...
A jednak jestem genialna!!! Brioszki z gruszką i świeżym imbirem (inspiracja z Taste of Passion i Moje wypieki) to prawdziwy rarytas o wyrafinowanym smaku. Słowo daję. Za każdym eksperymentalnym wypiekiem zjadam świeżutką i cieplutką, i nadal żyję :)
...
Inspiracją klepania w klawiaturę zamiast spania jest fakt, że mój mały duży synek (sic!) wyjeżdża malować mieszkanie, w którym będzie mieszkał przez co najmniej pierwszy rok studiów. To kolejny krok ku samodzielności i niezależności. Przyglądam się temu procesowi z dziką satysfakcją. Tym bardziej, że dołączy doń Kaja w ramach wakacji i przez tydzień będą razem kreować zupełnie nową jakość swojego życia, poza moją strefą wpływu, a jednocześnie z małym wsparciem. Lubię myśleć, że dobrze się dogadują, uwielbiam słuchać, jak rozmawiają ze sobą, od zawsze tak samo zaabsorbowani swoim towarzystwem. Potrafią też kłócić się widowiskowo, dbając o siebie i o swoje racje, a pomiędzy słowami słychać przywiązanie, pasję i miłość. Oskar i Kaja, rodzeństwo i przyjaciele... Ot, jeszcze jedno spełnione marzenie mamy.

Zmykam ... dobranoc!

18 sierpnia 2010

tajemnica

.


Chłopaki wyczyścili, sformatowali, odwirusowali i zaktualizowali firmowego notebooka. Okazja, by uporządkować wszelakie elektroniczne zasoby, i te, które otrzymałam w spadku, i twórczość własną z minionego półtora roku. W prywatnym wirtualnym zaułku zatrzymałam kilka drobiazgów, a wśród nich powyższy obraz. Wysłał mi go jakiś czas temu mężczyzna z piękną, wrażliwą duszą. Gdzieś, daleko stąd, żyje swoim życiem, a magiczna cisza tamtej przelotnej chwili wróciła, jak bumerang. Coś mnie w tym, na co patrzę, urzekło i trzyma w niezwykły, miękki sposób. Cisza, spokój, prostota, otulająca pewność, lekkość, ... letnie popołudnie, i poczucie zanurzenia w tajemnicy istnienia.

17 sierpnia 2010

deszczowe klimaty

.


Już noc. Za oknem ciemno i mokro. Chlupie i kapie. Krople deszczu głaszczą liście, stukają w dach, rysują linie na szybach. Rozpadało się na dobre. Ranek był jeszcze słoneczny, a potem, nagle, zawiało i przywiało chłodek o smaku jesieni. Chmury tumaniły się i gęstniały. Złapały mnie w drodze do domu. Lunęło znienacka i bez parasola łapałam autobus, żeby choć ten jeden długi przystanek i jak najbliżej domu, bo marynarka, bo torebka, bo... odebrane listy z poczty. Ubawiłam się z ulewnej sytuacji: zdjęłam klapki, żeby było wygodniej, sprawniej, na przełaj osiedla pobiec, w kałużach wody, a woda cieplejsza niż powietrze. Za każdym razem, kiedy wpadają mi pomysły na bosaka snują się na ten widok kolorowe komentarze. Czasem ich wysłuchuję z uśmiechem, a pobrzmiewa w nich troska o zdrowie, a czasem sama siebie komentuję na różne sposoby. Niezależnie od tego, od ponad dwóch lat, z przyjemnością drepczę boso wszędzie tam, gdzie to możliwe. Stopy noszą mnie ze stoickim spokojem, a skóra ... cóż, jak to skóra, daleko jej do miękkości niemowlęcia i tęskni za wędrowaniem piaszczystą plażą.

Natenczas kolorowej nocy.

16 sierpnia 2010

uczniem poprzedniego jest kolejny dzień

.


Dziś zapomniałam zabrać klucze. Torby i torebki z zakupami wylądowały pod drzwiami, kota nakarmiłam mlekiem z kartonika, siebie nakarmiłam waflem ryżowym, po czym wylądowałam w fotelu pod brzozami. Pełen relaks, zapach lasu, cisza. Mam szczęście, bo deszcz przyszedł w kilka chwil po powrocie Kai. I nadal pada; szeleści, szumi ciepły letni wieczór.
Fotografie? Oprócz powtórnie kwitnącej magnolii i angielskiej róży pojawiły się kolorowe osty. W poprzednich latach traktowałam liście tej roślinki jak chwast i znikał przed przemianą; w tym roku pozwalam chwastom rozwinąć się w pełni, i w ten sposób mogę się pochwalić ostowymi kuleczkami.


Filigranowe kształty badylków w interesujący sposób grają z kształtami i kolorami granitowej ścieżki. Uwielbiam niespodziewane zbiegi okoliczności.

Ps.
Tytuł posta zaczerpnęłam z napisów białej zastawy stołowej. Kiedyś o niej opowiem...

15 sierpnia 2010

zapach róży

.

Mamuś - w dniu Twoich urodzin dziękuję, że podarowałaś mi swój optymizm i niezłomną wiarę, że życie to jest niezwykły dar. Jesteś bliżej Natury niż internetu, ale Twoja dusza wie, że czuję i myślę dla Ciebie najlepsze słowa.

14 sierpnia 2010

dziś darzyło się ...

.


Zaczęłam bardzo wcześnie od pieczenia chleba. Tym razem zakwas zaskoczył mnie swoja siłą i chlebek żytni ze słonecznikiem rósł dwie godzinki. Po raz pierwszy wyszedł idealny, pachnący jak u babci.
O 6.40 start do biura. Przygotowanie gabinetu szefa do malowania. Ekipa zapowiedziała się na ósmą. Piesza wycieczka murowana, gdyż autobusy w sobotę nie kursują w tamtą stronę. Burzy nie planowałam, burza z ulewą z piorunami dopadła mnie i pojawiłam sie na miejscu mokra jak kura. Parasol tylko ładny, bo nie sprostał.
Wyschłam pracując, a kolor waniliowy wyszedł świeżo, wpuścił do pokoju dużo światła. Przed 13tą zajrzałam do pobliskiego kościoła, gdzie umówiłam się z Agnieszką. Przygotowania do ślubu Adasia pozwoliły mi wpleść w oczekiwanie na spotkanie dużą dawkę magii. Płatki czerwonych róż i świece na posadzce, czerwony dywan i świece przy wejściu. Zabrałam klimat ze sobą, utuliłam moją psiapsiółkę i ... po kolei w swoim świecie: uporządkowanie biura, pyszny obiad, przytulny film...
Ku swojemu zaskoczeniu polubiłam 'Twilight' i wracam do tego filmu, raz po raz.

13 sierpnia 2010

13 i piatek

:)

znakomity dzień

włożyłam sukienkę, jedną z tych prostych, przylegających i podkreślających jakby niechcący tak, że wzrokowcy omiatają wzrokiem powstrzymując komentarze

zakwitła powtórnie magnolia i róże angielskie zakwitły

'przypadkiem', podczas obiadowego pstrąga, poznałam mamę Agnieszki

moje okulary leżały i czekały w Biedronkowej kasie nr 4, dokładnie tam, gdzie ostatnio robiłam zakupy

spędziłam z Agnieszką całe popołudnie, no i poznałam Izę i Adasia, jutrzejszych państwa młodych

magia niecodzienności

dobranoc,
pieszczotliwych pcheł na noc


pewność

.

Sms:
Potrzebuję pomocy czarownicy - znasz jakąś?

Długa rozmowa, rzeczowa, rozumiejąca, poruszająca się w przestrzeniach zaufania temu, co najgłębiej w każdym z nas, zaufania sobie. W zawiłych sytuacjach drugi człowiek jest zwierciadłem, w którym można wyraźniej usłyszeć i zobaczyć siebie. Dosłownie i w przenośni. Nie trzeba dobrych rad - wystarczy obecność i uważność, tego rodzaju nieme zaangażowanie, które pozwala otworzyć się i wykrystalizować prawdzie kryjącej się w głębinach istnienia, odsłonić duszę. W pytaniu wypowiedzianym na głos usłyszysz odpowiedź - i już wiesz, co zrobić, bo czujesz, co jest dla Ciebie najlepsze.


12 sierpnia 2010

randka w ciemno

.


Znamy się ... hmmm... No właśnie. Poznałyśmy się niecałe 5 godzin temu. Pisujemy intensywnie od połowy maja. Zaczęło się w styczniu, kiedy Agnieszka zaczęła prowadzić bloga Taste of Passion. Zerknęłam tam skuszona przez jej najstarszego brata, z którym współpracuję, i już zostałam. Na dobre. Konsekwencje nieprzewidywalne, niezwykłe. We dwie stanowimy idealny materiał na przyjaźń.
Nasze dusze znają się od zawsze. Mówimy tym samym językiem o życiu, o sobie, o ogrodzie, o marzeniach, o miłości, i o swoich, jakże odmiennych, doświadczeniach. Nasze spotkanie pod brzozami, w ogrodzie, z butelką białego wina, przebiegało tak, jakbyśmy chciały coś nadrobić. Tyle się wydarzyło w ostatnich dwóch miesiącach, że materiału wystarczyłoby na dwa życia.
Spotkamy się jeszcze jutro, na całe popołudnie i... na sobotę mam chytry plan podarować pachnący ziołami, już zamówiony w Green Shop, prezent na Nowe: związek, domek, pracę, życie.
A potem? Może 16ego w Wenecji podczas ślubu, a może jesienną porą w Zielonej, a może niebawem zjemy wiedeńskie ciacho u Sachera.
Kto wie, co wynurzy się z niewyczerpanego oceanu możliwości?

10 sierpnia 2010

no prawie, prawie...

.
... gotowe. Już kończę. Mapę Marzeń. Zaczęłam w sobotę, podczas warsztatów. Dwa arkusze wypełnione wizualizacjami, symbolami, obrazkami, słowami, a materiałów zostało jeszcze na trzeci we właściwym czasie. Tu i teraz bawię się sobą, jak mała dziewczynka: wycinam, kleję, słucham siebie w ciszy.



Zgubiłam okulary kupując jabłka na szarlotkę. Prawdopodobnie wypadły przy wyjmowaniu portfela? Nie mam sił wrócić i szukać. Jak to ja... rozpłakałam się, bo dziś taki dzień, kiedy chce się krzyczeć z nieokreślonego żalu i złości, że znów, znów, znów w znajomy sposób pokotem ścielą się niełatwe sytuacje, które nieświadomie zapraszam do siebie.
Oczywiście, że marudzę, bo na zewnątrz wszytko dzieje się dobrze. W firmie czas płynie dynamicznie, wokół cichutko, ogród zaprasza, a jednak w przestrzeni cienia mocno się przemienia i z tego powodu coś w głębi krzyczy. Tiaa... zmiana zabiera jedno a wprowadza drugie. Umysł szaleje, bo traci znajome przekonania, algorytmy bronią zaciekle swojego znaczenia, aktywują emocje wywołujące poczucie bólu. Oddycham i czuję nadęty, ciężki balon pomiędzy czakrą splotu słonecznego, czakrą serca i czakra gardła.

Dziewczyno! Dystans! wyluzuj! to nie jest Tobą, to płynie... puść!

Już wiem, wiem, wiem: oddycham, spokojnie, jest dobrze! jest dobrze!

8 sierpnia 2010

i na koniec ...

.


i po urlopie

wieczór pełen ciszy, ręczne robótki i relaksująca, pachnąca kąpiel...

Dobranoc!

Mapa Marzeń w praktyce

.

Jeżeli jakieś marzenie sprawia, że czujesz się szczęśliwy, twoim obowiązkiem wobec Boga i natury jest bezzwłoczne przystąpienie do jego realizacji

Stewart Brand



Mapę Marzeń wykonuje się na Początku czegoś Nowego. Na Początku Nowego Roku kalendarzowego, na Początku wiosny, kiedy Natura budzi cały świat ze snu zimowego, na Początku kolejnego etapu życia. Każdego dnia może zdarzyć się Początek czegoś Nowego, każdego dnia można zacząć od Nowa i zapracować na kolejne miłe wspomnienia.

***

Moje warsztaty to przygoda składająca się z następujących elementów:

1. Świadomość własnych potrzeb: gdzie jestem, co myślę o sobie?

2. Praktyka świadomego życia poprzez samoobserwację myśli, emocji, ciała, czyli tzw. minuta samoświadomości.

3. Praktyka samoakceptacji: jest tak, jak jest! jestem taka, jaka jestem!

4. Praktyka odpowiedzialności za siebie: Nikt nie nadejdzie! Deklaracja Odpowiedzialności.

5. Praktyka asertywności: Jestem ważna! Jestem wyjątkowa! Mam prawo do istnienia!

6. Praktyka życia celowego: czego ja tak naprawdę chcę dla siebie?

7. Wzmacnianie wewnętrznej spójności: patrzę sobie w oczy i lubię siebie!

8. Sztuka kreowania swojego życia: marzę i wierzę w swoje marzenia - Mapa Marzeń


***

Mapa Marzeń:
jestem gotowa przyjąć to, co dla mnie najlepsze!

Gotowość do stworzenia nowej wizji swojego życia jest wyrazem Twojej wiary w swoje możliwości. Jest śmiałą deklaracją pełnego zaangażowania się i wzięcia odpowiedzialności za swoje życie. Jest udzielonym sobie zezwoleniem na powtórne prześledzenie swoich marzeń określających, czym chciałabyś być, i sprawieniem, by te marzenia się ziściły. Mając nową wizję, spojrzysz w przyszłość z pozytywnym nastawieniem.

Do stworzenia nowej wizji Twojego życia potrzebna jest kartka papieru, wyobraźnia i odwaga. Nowa wizja uwalnia Cię od ograniczeń przeszłości i otwiera przed Tobą nowe możliwości. Puść wodze wyobraźni - niech galopuje wolna i nieokiełznana. Kiedy pragnienia, marzenia, nadzieje i fantazje przyjdą Ci do głowy, zapisz je. Zapisz wszystkie nowe możliwości, rzeczy czy warunki życia, jakich pragniesz.

Twoja wizja będzie się mieniła wieloma kolorami. Uzupełniaj ją szczegółami, fotografiami, wycinkami z kolorowych czasopism.

Mądrością jest rozumienie wymogu równowagi w życiu: nasze cele powinny obejmować nie tylko karierę, ale także rodzinę, przyjaciół, zdrowie oraz intelektualny i duchowy wymiar życia. Używaj precyzyjnych sformułowań. Metoda jest skuteczna wówczas, kiedy Twój obraz jest dokładny.

Czytaj, oglądaj, wizualizuj swoją wizję trzy razy dziennie. Rano po przebudzeniu, w połowie dnia i przed pójściem spać. Od czasu do czasu w ciągu dnia pomyśl o zmianach, które chcesz wykreować. Nie wyjawiaj swoich cudownych planów - to rozprasza energię. Pozostawaj elastyczna i otwarta na wewnętrzne impulsy - one informują Cię o tym, w jaki sposób możesz zdobyć to, czego pragniesz.

***

Przygotowalnia techniczna:

duży arkusz niezbyt sztywnego bristolu w ulubionym kolorze
klej, nożyczki
kolorowe pisaki
wycinki z czasopism obrazujące najskrytsze marzenia, świeżo odkryte marzenia, to co lubimy, to do czego zmierzamy... (zabrałam ze sobą stertę czasopism sprzed lat, podróżniczych, wyposażenia wnętrz, idealne do twórczej pracy, żeby marzyć, inspirować wyobraźnię, ożywiać uśpione najskrytsze pragnienia i jeszcze więcej chcieć dla siebie)



Przygotowalnia teoretyczna?

Wszystko, co już czujesz i wiesz oraz kolejna, uważna projekcja filmu "The Secret".

Do dzieła!!!

7 sierpnia 2010

sem gotowa

.


dziś ostatnie spotkanie w Sulechowie
wszystko ...to znaczy... gotowe!
za godzinę wyjeżdżam, jak tylko odbiorę samochód :)
niniejszym fragment z podziękowania



wszystko ma swoje miejsce i czas



Na do-widzenia dzielę się opowieścią Nikosa Kazantzakisa:

Mężczyzna znalazł kokon motyla. Pewnego dnia pojawiła się w nim mała szczelinka. Mężczyzna usiadł i przez kilka godzin obserwował poczynania motyla, który z wysiłkiem przeciskał się przez mały otwór. Po dłuższym czasie zatrzymał się i mężczyzna miał wrażenie, że motyl nie jest w stanie zrobić nic więcej. Postanowił mu pomóc. Wziął nożyczki i przeciął kokon, poszerzając wyjście z ciasnego wnętrza. Motyl wyszedł z łatwością, ale miał nabrzmiałe ciało i maleńkie, pomarszczone skrzydła.
Mężczyzna obserwował dalej i czekał, aż nadejdzie chwila, w której skrzydła się powiększą, a z ciała zejdzie opuchlizna. Niestety, tak się nie stało. Motyl spędził resztę swojego krótkiego życia pełzając z opuchniętym ciałem i pomarszczonymi skrzydłami, niezdolny latać.

Mężczyzna działał mając najlepsze intencje, jednak nie przewidział konsekwencji swojej decyzji. Wysiłek podczas wychodzenia z ciasnego kokonu jest naturalnym sposobem wyciśnięcia z organizmu motyla nadmiaru cieczy i osiągnięcia wolności do latania.

Czasem wysiłek jest dokładnie tym, czego potrzebujemy w naszym życiu. Jeśli natura pozwoliłaby nam iść bez przeszkód, bylibyśmy okaleczeni, ponieważ nie stawalibyśmy się tak silni, jak możemy być. I nigdy nie wzlecielibyśmy.

Życzę Tobie dobrego dnia, wspaniałego życia i trochę wysiłku. I leć, leć wysoko!!!


Dziękuję za dar spotkania i do zobaczenia

Curriculum Vitae

.


Otrzymałam prośbę o dostarczenie CV.
Uzupełniałam wersję sprzed ponad 2 lat dłuższy czas, bo przypomniałam sobie o tym, z czego jestem zadowolona, dumna, i czego się 'po drodze' nauczyłam. Znalazłam fotografię, która w pewnej mierze oddaje charakter dominującego sposobu istnienia w świecie zewnętrznym. Lubie elegancję i prostotę marynarki, okulary pozwalają pracować z monitorem. Z włosami bywa tak lub inaczej.


********************************************************

Aktualizacja CV - 12 lipca 2012

Minęły dwa kolejne lata. Ugruntowałam umiejętności, wzmocniłam kompetencje o kolejne doświadczenia, którymi życie hojnie mnie obdarowuje. Jednym słowem jestem wystarczająco dobrym trenerem i coachem, z dnia na dzień coraz skuteczniejszym, a praca jest o tyle coraz ciekawsza o ile coraz więcej osób opowiada swoje barwne życie i szuka nowych wyzwań spełnienia siebie. Serdecznie zapraszam do przygody poszukiwania i odnajdywania sposobów na sukces. Do odkrywania życia z pasją.
email: dorota@leligdowicz.pl
leligdowicz.pl


Wykształcenie
 od 10.2012
2011 - 2012
02-05.2011
2005 - 2006
1998 - 2005
1988 - 1991
1986 - 1988
1981 - 1986
Społeczna Wyższa Szkoła Psychologii Społecznej, Warszawa
Akademia Trenera_Profi Biznes Group, Gorzów Wielkopolski
Podstawy coachingu_Vento Consulting, Wrocław
Kurs pedagogiczny dla nauczycieli przedmiotów ogólnokształcących
Uniwersytet im. A. Mickiewicza (wydział nauk społecznych, mgr filozofii)
Politechnika Łódzka (inżynieria chemiczna)
Politechnika Wrocławska (inżynieria chemiczna)
Technikum Włókiennicze, Bielsko Biała (chemia włókiennicza, technik chemik)


Doświadczenie:
Od 05.2012
06.2012



05.2012

Od 04.2012
02-03.2012
Od 02.2012

02.2012

Od 11.2011
10.2011
2011 - 2012

6.2011/1.2012

Od 03.2011

03 – 06.2011
03 – 06.2011
03 – 12.2011
2008 - 2011
2009 – 2011
2010-2011
od 08.2010

07 - 09.2010

08 – 08.2010


2005-2007
05 – 11.2008

03.2008
2007 – 2011
09-12.2007

07.2007
10.2006
09.2006

06.2006
od 07.2005
06-09.2005
2003 –2006
2002 – 2003
2002 - 2004
1996 - 2004

1991 – 2008
1988-1990
1985-1986
Współpraca z Radą Pedagogiczną Liceum Ogólnokształcące nr 1 w Zielonej Górze
Organizacja Festiwalu „Zielony Czerwiec” w ramach działalności Stowarzyszenia „Zielona Droga”. Praktyka Chi Gong, wykład „Jestem szefem swojego życia. Skuteczne zarządzanie swoimi celami” oraz prezentacja kuchni wegańskiej i wegetariańskiej dla mieszkańców miasta Zielona Góra.
Realizacja cyklu spotkań z młodzieżą Zespołu Szkół Technicznych w Zielonej Górze pt. „Mapa Marzeń – Mapa Celów”
Współpraca szkoleniowa z OPZL. Szkolenia z cyklu „Oswoić stres. Stres moim przyjacielem”
Cykl warsztatów rozwoju osobistego w ramach festiwalu „Wiosna Kobiet” w Lubinie
Ambasador Klubu Skutecznego Działania w Zielonej Górze – współpraca z Akademią Skutecznego Działania Iwony Majewskiej-Opiełka
Organizacja Światowego Dnia Jogi Skutecznego ramach działalności Stowarzyszenia „Zielona Droga”
Członek Zarządu Stowarzyszenia „Zielona Droga”
Warsztaty w cyklu „Zmiana: przygoda i wyzwanie” w Klubie Mam w Zielonej Górze
Współpraca z Zachodnią Wyższą Szkołą Handlu i Finansów w Zielonej Górze. Realizacja programu Polityki Społecznej „Zarządzanie sobą w czasie”.
Podstawy praktyki Chi Gong – nauczyciel lekarz Tradycyjnej Medycyny Chińskiej, psycholog Jessica Szelag
Konsultant w firmie „Green Shop” – sklepy ze zdrową i ekologiczną żywnością w Zielonej Górze
Cykl warsztatów „Kobieta jest tajemnicą” w Szkole Rodzenia Oaza
Cykl warsztatów „Centrum wszechświata_Ja” - Centrum Jogi Fabryka Kreatywności ASANA
Konsultant, coach  w  P.U.H. Remmax
Warsztaty: konstelacje Hellingerowskie; trener, terapeutka, nauczyciel Jolanta Leszko
Asystentka Zarządu „Infar” w Zielonej Górze
Konsultant w „TCH Animation Tomasz Chrąchol” we Wrocławiu
Wykłady i warsztaty „Pielęgnacja bliskości”, „Role rodziców a Misja związku” w Szkole Rodzenia „Oaza” w Zielonej Górze
Współudział w realizacji projektu „W drodze do edukacyjnego sukcesu mieszkańców Gminy Sława”. Warsztaty pt. „Samoświadomość. Przebudzenie własnej mocy”
Współudział w realizacji projektu „Poczucie własnej wartości jako kapitał zawodowy  mieszkańców Gminy Sulechów”. Warsztaty pt. ”Przebudzenie świadomości – umysł, emocje, ciało, dusza”
Praktyka jogi w szkole „Powitanie Słońca”, trener i nauczyciel Joanna Szczepaniak
Udział w szkoleniach Colina Sisson:
„Inteo – Krok 1”, „Inteo – Krok 2”, oraz „Spotkanie z Cieniem - związki”
Festiwal Kobiet 'Kolory Życia', autorskie warsztaty rozwoju osobistego 'Praca z Linią Czasu'
Działalność non-profit - Rada Rodziców Liceum nr 1 w Zielonej Górze
Udział w cyklu seminarium: Istota samooceny, Poczucie własnej wartości, Inteligencja emocjonalna, Inteligencja duchowa -  Inspiration Seminars International, Instytut Ewy Foley
Projekt „Imieniny Anny” w ramach działań Babskiej Agencji Rozwoju
Ukończony Maraton Poznański
Współudział w Projekcie „Winobraniowy pokaz mody” w ramach działań nieformalnego Stowarzyszenia „Kopalnia Wolnego Czasu”
Wyprawa na Mont Blanc
Współtwórca projektu „Siła Wspólnych Marzeń” www.silamarzen.pl
Udział w projekcie podróżniczym „Zdobywcy”
Działalność non-profit Rada Rodziców Gimnazjum nr 1 w Zielonej Górze
Staż nauczycielski - zajęcia etyki i filozofii w liceum nr 5 w Zielonej Górze
Współpraca z ‘Klubem Fitness „Dawid” Anna Jakowlew’ w Zielonej Górze
Działalność non-profit Publiczna Szkoła Podstawowa nr 7 Zielona Góra, Komisja Rewizyjna Rady Rodziców SP7,
Organizacja gospodarstwa domowego oraz podróży rodzinnych po Europie
Dziennikarz w Studenckim Radio „ŻAK” w Łodzi
Działalność harcerska: Krąg Harcerski „Cezura”, Drużyna Harcerzy Młodszych SP4 w Bielsku Białej

Osiągnięcia

06.2012
01.2012
2011
2008
2008
2008
06.2006
2007

Właściciel firmy „life & coaching Dorota Leligdowicz”
Certyfikat Akademii Trenera
Utworzenie Stowarzyszenia „Zielona Droga”
Laureat IV edycji Ogólnopolskiego Konkursu Sztuki Epistolarnej „Ludzie listy piszą”
Literacka przepustka miesięcznika  „Zwierciadło”
Publikacje w miesięczniku ODNOWA 03/2008
Wyprawa na Mont Blanc
Certyfikat Worldwide Instytutes of Neuro-Linguistic Programming, Sequential Mind Technology  (Praca z Linią Czasu)



Umiejętności:
Obsługa komputera: Word, Internet, Exel, prawo jazdy kategorii B
Działania marketingowe, umiejętności autoprezentacji
Łatwość nawiązywania kontaktów, podejmowania decyzji, oceny sytuacji z wielu perspektyw
Realizacja samodzielnych zadań, elastyczność, otwartość
Podstawy praktyki Chi Gong

Języki obce:
Język angielski, znajomość podstaw w mowie i w piśmie
Język włoski, znajomość podstaw w mowie

Dane personalne:
Data urodzenia: 30.08.1966, Jarosław
Stan cywilny: wolny
Dzieci: Oskar - 1991
Kaja - 1992


Zainteresowania:
Joga, zagadnienia komunikacji interpersonalnej i rozwoju osobistego, praca z emocjami, tradycyjna medycyna chińska, twórczość pisarska (eseje, dziennik), psychologia, chemia i fizyka  kwantowa, podróże, fotografia.

6 sierpnia 2010

kupiłam śliwki

.


i zrobiłam ciasto


pachnie i smakuje bardzo!


oprócz tego mam:

1. drewniane listwy, które umocuję na arkuszach papieru, wzmacniając i usztywniając
2. doniczki na kwiaty do odświeżonego pokoju Kai
3. lawendę, która wyląduje w koszyczku przed drzwiami wejściowymi
4. drewniane podkówki 'na szczęście' dla każdej dziewczyny na jutrzejsze zajęcia z Mapą Marzeń
5. maliny, nektarynki, pomidory, czosnek, śmietanę, mąkę krupczatkę, jaja od biegających kurek i margarynę do pieczenia, czerwone wino i ciemne piwo


to już weekend
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...