11 stycznia 2010

weź pigułkę

.

Kilka luźnych skojarzeń. Na początek aptecznych. Jest nasenna i antykoncepcyjna, przeciwbólowa i witaminowa, jest też słynna, pobudzająca, usprawniająca, intensyfikująca doznania seksualne.
Zabawniej robi się przy skojarzeniach filmowych. Rewelacyjna komedia Machulskiego sprzed 20 lat, nieco zakurzona komedia swoich czasów: Seksmisja i słynne weź pigułkę, czyli obowiązkowy stymulator chroniący przed niepożądanymi emocjami.

Filozoficzny kontekst proponuje Matrix, gdzie mała czerwona albo niebieska pigułka decyduje o jakości życia, życia świadomego w Real World lub życia we śnie Matriksowego świata maszyn.
I wisieńki na torcie, czyli znak czasów 'życia w biegu': pigułki uspokajające, tzw. antydepresanty. Od kilku lat chodzi za mną jedno pytanie: no dobrze, ok, wycisza. A co potem? Przecież taka mała tabletka nie wykasuje przyczyn emocjonalnej burzy, które powodują tzw. depresje. Zapomnisz na jakiś czas, uspokoisz się, a potem znienacka to samo budzi się i wraca. I co? Kolejna recepta i kolejny słoiczek? Nie znam przekonującej odpowiedzi, ale wiem, że 'wyciszacze' cieszą się powodzeniem. Z rozmowy z biegłym sądowym psychiatrą dowiedziałam się, że długi proces 'leczenia' depresji zaczyna się od farmakologii, prowadzi przez cykl spotkań i rozmów, aż do odzyskania samoświadomości i własnej mocy. Skoro tak mówi, to tak bywa. Faktycznie bywa też inaczej, a pomiędzy możliwościami jest cienka granica wyznaczona przez małą pigułkę. Weź ją, a może zobaczysz, czy Ty ją jeszcze połykasz, czy to już ona połyka Ciebie.

Foto: Google

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...